![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
Do szpitala ze słownikiem
W obronie słowackiego języka rządząca koalicja chciała wycofać ze szkół obcojęzyczne podręczniki i zakazać łaciny w kościelnej liturgii. Mimo złagodzenia ustawy, węgierska mniejszość nie ma prawa posługiwania się swym językiem w urzędach.
Do szpitala ze słownikiem
Słowacja znalazła się znów na pierwszych stronach doniesień agencyjnych. Przyjęcie przez parlament ustawy językowej, która pozbawiła 600-tysięczną węgierską mniejszość narodową prawa do posługiwania się rodzimym językiem w kontaktach urzędowych, wstrząsnęło międzynarodową opinią, wywołało ostrą reację rządu w Budapeszcie. Parlament Europejski uchwalił specjalną rezolucję i zagroził wycofaniem swojego przedstawiciela z Bratysławy. Strasburg ostro upomniał Bratysławę, że wbrew oficjalnym deklaracjom buduje nową "żelazną kurtynę" w jednoczącej się Europie.
Gabinet Vladimira Mecziara uznał rezolucję za ingerencję w wewnętrzne sprawy kraju. W oficjalnym oświadczeniu rządzącego Ruchu na Rzecz Demokratycznej Słowacji porównano działania Parlamentu Europejskiego z postępowaniem koalicji hitlerowskiej.
Kary za język obcy
Rzecz jasna, przyjęcie ustawy językowej było wewnętrzną decyzją suwerennego państwa. Żaden rząd nie może odebrać Słowacji prawa do uznania swojego języka za narodowy, zwłaszcza że ów język -- składający się z wielu dialektów,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta
