Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Zmęczeni, ale uparci

20 czerwca 1996 | Świat | RB

Pokój w Kosowie jest dziś zagrożony bardziej niż gdziekolwiek w byłej Jugosławii. Serbowie chcą utrzymać korzystny dla nich status prawny, mniejszość albańska zabiega zaś o międzynarodowe uznanie tzw. niezależnej Republiki Kosowa.

Zmęczeni, ale uparci

Najwyraźniej miałem pecha. Wsiadłem do "trefnego" autobusu. Milicja zatrzymywała nas na każdym większym skrzyżowaniu. Sprawdzano bagaże, dokumenty. Inne autobusy przejeżdżały bez kontroli.

-- Dlaczego tamci jadą, a nas ciągle sprawdzają? -- zapytałem sąsiada. -- Bo to jest autobus do Deczan -- odpowiedział tajemniczo. -- To przecież w Serbii -- zauważyłem. -- Tak, ale w Deczanach Albańczycy stanowią ponad 95 procent mieszkańców. Miasto leży blisko granicy z Albanią. Posądzają nas o szmugiel, a przede wszystkim o handel bronią. Nie ma dnia i nocy, by milicja nie przeprowadzała rewizji. Teraz szukają również sprawcy niedawnego zamachu w jednej z tamtejszych kawiarni. Zginęło dwóch Serbów. Napastnicy byli zamaskowani, trudno będzie ich rozpoznać. Mówi się też, że mogli to być serbscy milicjanci, którzy mieli sprowokować zamieszki -- wyjaśnił towarzysz podróży.

Prisztina. Dworzec autobusowy. Do centrum 2-3 kilometry. Czekam na znajomego, który ma po mnie przyjechać. Milicjanci "wyłuskują" podejrzanie dla nich wyglądających Albańczyków....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 784

Spis treści

Raporty

Zamów abonament