Pacjenci dołożą miliony?
Brak informacji o zmianach na liście refundacyjnej sprawi, że chorzy więcej zapłacą za leki – uważają eksperci
Analitycy z firm badających rynek farmaceutyczny sprawdzają, ile zapłacą pacjenci za leki po 1 stycznia, gdy wejdą w życie ogłoszone w piątek listy refundacyjne. Nie ma na nich wielu popularnych preparatów. Zastąpią je ich tańsze odpowiedniki.
Resort zdrowia nie prowadzi kampanii informacyjnej o zmianach. Eksperci oceniają, że może to kosztować chorych nawet kilkaset milionów złotych. – Lekarze nie znają cen leków albo nie są zainteresowani przepisywaniem tych najtańszych, które są na listach refundacyjnych – mówi Jakub Dalach z firmy Pharmaexpert. – Tańszy odpowiednik leku powinien wydać aptekarz. Ale pacjent nie zawsze wierzy, że lek na recepcie i tańszy odpowiednik to dokładnie to samo.
Z informacji „Rz" wynika, że leki, które wypadły z listy, choć mają odpowiedniki, mogą jeszcze na nią wrócić. Ogłoszenie kolejnej listy refundacyjnej jest możliwe nawet dzisiaj.
A w aptekach panika. Według firmy IMS Health sprzedaż leków jest o jedną czwartą większa niż zwykle w grudniu.