Rychłe wejście chińskiego smoka
- Komentarz: Wyzwanie na wyrost
Od 1 stycznia polski rynek stanie otworem dla chińskich producentów ubrań i tekstyliów. Unia, wypełniając zobowiązania sprzed 10 lat, znosi limity importowe. Nasi przedsiębiorcy liczą się z masową redukcją zatrudnienia. Ich koszty produkcji są trzykrotnie wyższe niż Chińczyków.
Kurtka puchowa sprowadzana z Chin kosztuje 100 złotych, polska 300. Za bawełnianą koszulkę pochodzącą z Państwa Środka zapłacimy nawet o cztery razy mniej niż za krajową.
Klamka zapadła
Kiedy nie byliśmy w Unii, a ChRL nie należała do Światowej Organizacji Handlu (WTO), nasz rynek chroniły cła importowe sięgające przynajmniej 60 procent. Po 1 maja Polski, tak jak całej Unii, strzegą restrykcyjne kontyngenty importowe. Jeśli Chińczycy sprzedadzą w danym roku na rynek Wspólnoty więcej, niż uzgodniono, tekstyliów i ubrań, import zostanie automatycznie wstrzymany.
Jednak pod koniec 1994 roku, podczas Rundy Urugwajskiej WTO, Bruksela zobowiązała się do zniesienia najdalej w ciągu 10 lat tych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta