W kosmos po chińsku
Do pięciu razy sztuka
W kosmos po chińsku
Ten przypadek przejdzie do dziejów techniki i będzie wnikiliwie studiowany również przez socjologów i polityków. Znajdzie także trwałe miejsce w annałach nauki. Oczywiście całą prawdę, rzeczwiste powody i sprężyny wydarzeń poznają dopiero nasze prawnuki, za lat sto, my zaś musimy się zadowolić jedynie obserwowaniem rezultatów. Rzecz dotyczy przedziwnej historii, jaka wydarzyła się, i jaka rozgrywa się na naszych oczach, na kosmodromie w Chińskiej Republice Ludowej. Idzie o sławną -- niestety z nieudanych startów -- rakietę chińską o wymownej nazwie Długi Marsz. Dzieje chińskiej kosmonautyki rozpoczęły się w 1970 roku.
Do dekady lat 90. Chińczycy umieścili na orbicie 37 satelitów. Nie spieszyli się, wystrzeliwali średnio dwie rakiety rocznie, działalność ta -- jeśli tak można powiedzieć -- szła trybem wojskowym, z wojskowymi rygorami, kontrolą, procedurami itp. Wojsko, ze swej natury, nie znosi tzw. wpadek i robi wszystko, aby ich nie było. Gdy jednak okazało się, że kosmonautyka jest dziedziną przynoszącą kolosalne dochody (kosmonautyka wojskowa przynosi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta