Smutek prowincji
W należącym do Białorusi rejonie oszmiańskim partie nie prowadzą żadnej działalności. Ito nawet komuniści. Natomiast prawie co dzień w gazetach centralnych irejonowych ukazują się listy od weteranów i grup szeregowych członków partii, którzy potępiają liderów szkalujących "wybranego przez naród prezydenta".
Smutek prowincji
W telewizji białoruskiej jak za dawnych lat -- kronika z życia pierwszej osoby. Prezydent przecina wstęgę, prezydent w sprawie polityki zagranicznej, prezydent na spotkaniu w kołchozie. Podobnie w państwowym radiu. Na prowincję niewiele więcej dociera. W liczącej 16 tysięcy mieszkańców Oszmianie -- przed wojną mieście powiatowym w granicach Polski, teraz stolicy rejonu w północno-zachodniej Białorusi (130 km od Mińska) -- trudno znaleźć kogoś, kto by zakładał, że wyniki zapowiedzianego na listopad referendum będą nie po myśli prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Nawet przywódcy miejscowego oddziału Białoruskiego Frontu Narodowego -- organizacji najbardziej zasłużonej w walce z prezydentem -- nie mają wiele nadziei.
Przewodniczący oszmiańskiego oddziału BFN, Aleksander Bilienkow, ordynator oddziału chirurgii w szpitalu rejonowym, ostatni ratunek widzi w Radzie Najwyższej. Jeżeli ona nie znajdzie wsobie sił, by odsunąć Łukaszenkę od władzy, to po referendum prezydent "będzie mógł zrobić...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta