Poker z komediantem
Donaldowi Tuskowi chaotyczny, oparty na jednej osobie Ruch Palikota może się jawić jako mniej groźny partner niż SLD, cieszący się silnymi strukturami, choć może nie tak wyrazistym przywództwem – uważa publicysta „Rzeczpospolitej”
Janusz Palikot zmienia się z liberała w socjała i z socjała w liberała z prędkością światła. Swoim ludziom kazał wykrzykiwać w telewizyjnych debatach nieprzytomne oskarżenia skierowane przeciw wszystkim. Sam robił to jeszcze głośniej niż oni. Pojął to, czego nie pojęli liderzy SLD, że kluczem do sukcesu nie jest wieczne rytualne odcinanie się od Kaczyńskiego (któremu skądinąd zrobił kiedyś najwięcej krzywdy), ale bicie się z tymi, którzy są konkurentami do tego samego elektoratu. A raczej okładanie ich kijem po głowach.
Co ciekawe jednak, zwykle tak bardzo skora do mobilizowania czytelników przeciw wszelkim formom demagogii "Wyborcza" nie przestrzega przed "nowym Lepperem". Nie wzywa do kordonów sanitarnych. Nie żąda wyjaśnień od zaprzyjaźnionego polityka (przypomnę niedawny chichotliwy wywiad z Donatą Subbotko o Gombrowiczu i pośle Gosiewskim straszącym na włoszczowskim peronie). Nie ogłasza, że współrządy z nim będą katastrofą. Nie szuka na jego listach dziwnych biznesmenów i ludzi, którzy łamali prawo (a są tacy!). Wspomina o nich tonem rutynowego powiadamiania o oczywistościach, z którymi się nie dyskutuje.
Mieszanina Leppera i Zapatero (copyright by Piotr Gursztyn), dziś stojąca o krok od wejścia do parlamentu, dostaje taryfę ulgową. Od gazety, która nieustannie się na coś i na kogoś oburza i żąda tego samego od innych....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta