Folgujmy sobie
700-stronicowy tom „Lem Mrożek. Listy” to pikantna uczta intelektualna
Na początku był trabant.
Lem, prorok nowych technologii, sprzedał mistrzowi piętnowania komunistycznych absurdów prototyp enerdowskiej prykawki – P-70. Autor „Tanga" wysłał z Włoch przyjacielowi w Polsce deficytowe części do fiata.
Nocnik faraona
Twórca science fiction odpowiadał na listy staropolszczyzną w przerasowionym gombrowiczowskim stylu – jakby chciał być zabawniejszy od kolegi-satyryka. Nazywał go „Mrogim Drożkiem". Ten zaś bił rekordy powagi, deklarując: „Nie jestem egzaltowany". Skarżył się na polską melancholię: „Wódka z ziemniaków i jesień z wody ciążą nad tym krajem". Pisząc z perspektywy „małego Marco Polo" – „Cóż, kurwa, przecież nie jestem już pacholęciem i wiele podróżowałem" – tęskni do Południa i uważa, że polskie życie artystyczno-salonowe jest straszne. Krytykuje „nieprawdziwość i miałkości Paryża północy". „Ani my Kozacy, ani nie Prouści, tylko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta