Mrzonka wspólnych wartości
Mrzonka wspólnych wartości
Jim Hoagland
Prezydent Bill Clinton przeszedł samego siebie w niedawnej debacie z Bobem Dole'em, gdy porównał walkę Ameryki z rasizmem i nietolerancją wobec homoseksualistów do wojny etnicznej w Bośni i konfliktu na Bliskim Wschodzie. Ale trzeba podziwiać apel Clintona o tolerancję i pojednanie. W ten sposób prezydent przytaknął prawom homoseksualistów: "Na całym świecie ludzie są podzieleni -- w Bośni, na Bliskim Wschodzie, w Irlandii Północnej, Rwandzie, Burundi. Mówimy o nich dlatego, że są od nas inni. Sami nosimy w sobie nieco z tej nienawiści - świadczą o tym spalone świątynie. Musimy to przezwyciężyć, musimy zrozumieć, że gdy jednoczymy się wokół uznawanych wartości i odsuwamy na bok różnice, stajemy się mocniejsi".
Polityczna licencja, jaką stosuje prezydent, zapiera dech w piersi. Każdy, kto widział pola...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta