Trzeba wystrzelać gniew
Po lekturze „Widm” Orbitowskiego może przyjść do głowy myśl: jak to dobrze, że było powstanie, że Niemcy zburzyli Warszawę i wymordowali 150 tysięcy jej mieszkańców
Fantastyka – pisał o tym wielokrotnie mój redakcyjny kolega Rafał Ziemkiewicz – nie ma szczęścia. Traktowana jest najczęściej z góry. Mistrzowie „literatury poważnej" uważają twórców fantastyki za przedstawicieli gatunku niższego. Może i popularnego, ale między innymi dlatego właśnie niegodnego uwagi tych, którzy płodzą dzieła na miarę (w ich mniemaniu...) „Ulissesa".
Dlatego, choć fantastyką (i to polityczną!) zajmowali się najwięksi z wielkich (między innymi Adam Mickiewicz), to fantasta, który próbowałby powiedzieć coś ważnego w którymś z wielkich polskich sporów, stanąłby z góry na straconej pozycji. A już zwłaszcza gdyby spróbował uczynić to w konwencji najmniej poważnej, jaką jest – zdaniem krytyków z górnej półki – tak zwana historia alternatywna.
Na taką straceńczą szarżę zdecydował się Łukasz Orbitowski, chyba najlepszy z generacji urodzonych w drugiej połowie lat 70. polskich fantastów. Nie zostanie doceniony, z racji uprawianego gatunku właśnie. A przecież wypowiedział ważny głos w jednej z najważniejszych polskich dyskusji – tej o powstaniu warszawskim.
Bez powstania świat jest gorszy
Widma" to historia alternatywna, powiedzmy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta