Ukryte bomby pod Stadionem Narodowym
W cieniu fety drzemie wielka afera tych mistrzostw – rozliczenie budowy głównej polskiej areny turnieju
Prace nad wizytówką Euro w Polsce kończą się skandalem: upadłością wielkiej polskiej firmy budowlanej, której nie zapłacono za wykonane prace, plajtą części podwykonawców i ogromnymi długami rządowego inwestora. Rozwikłanie błędów popełnionych przy budowie to dziś bardziej sprawa dla wymiaru sprawiedliwości niż zwykłych biznesowych rozliczeń.
Inwestycja wykonana z wielkim rozmachem przez rządową spółkę celową – Narodowe Centrum Sportu – zamyka bilans z roszczeniami sięgającymi według generalnego wykonawcy 400 mln zł. To efekt zlecenia przez NCS tysięcy prac dodatkowych, w dużej części do dziś niezapłaconych. – Presja Euro była tak wielka, że nikt z nas nie pytał, czy zapłacą nam za ekstraczynności. Wydawało nam się wtedy, że nie ma pewniejszej kasy niż rządowego inwestora. Wyszliśmy na łatwowiernych frajerów – mówi jeden z właścicieli dużej firmy, która od miesięcy czeka na zapłatę.
Budowniczy stadionu nie świętuje
Pracowników Hydrobudowy, lidera konsorcjum budującego stadion, nie było wczoraj wśród kibiców meczu Polska – Grecja. – Trudno świętować, jak ma się wizję upadku firmy i straty pracy – wzdycha jeden z dyrektorów Hydrobudowy. Trzy dni temu firma, która wybudowała trzy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta