Państwo czyli partyjny łup
Moc obsadzania stanowisk leży w rękach feudalnego władcy, ewentualnie któregoś z wasali. O tym wiemy z deklaracji Donalda Tuska i Waldemara Pawlaka – pisze socjolog
Marek Solon-Lipiński
W ostatnich tygodniach media konwulsyjnie wyrzucały z siebie przykłady zawłaszczania państwa przez partyjnych rozgrywających. Komentatorom umyka jednak głębsza przyczyna, dla której te sprawy powinny nas obchodzić. Kwestią wtórną jest bowiem, kto i dlaczego ujawnił nagrania dotyczące Elewarru. Istotny fakt natomiast to pojawienie się debaty publicznej na temat... no właśnie, czego?
Brak tradycji
Nagle następuje wysyp informacji o kolejnych instytucjach zawłaszczonych przez PO i PSL. Media – chętniej niż przez ostatnie lata – opisują przypadki obsadzania stołków przez polityków rządzącej koalicji. Niektóre robią to wręcz hurtem.
Menedżerowie z politycznego nadania łatwo mogą kontraktować tych podwykonawców, którzy zgadzają się spłacać długi wdzięczności, oddając część zysku konkretnym ugrupowaniom
Ale im więcej dni mija od publikacji „taśm Serafina", tym częściej dyskusja wpada w koleiny, których hasłem przewodnim są więzy rodzinne poszczególnych polityków. Kwestią kluczową staje się, czy syn przyszłego ministra rolnictwa może pracować na państwowej posadzie. Dyskutuje się – czy potomek premiera został zatrudniony w gdańskim porcie lotniczym tylko z racji pokrewieństwa z „pierwszym", czy może ze względu na kompetencje.
Obawiam się jednak, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta