Tusk – łowca bramek. Samobójczych
Bez niego Platforma nie przetrwa. A równocześnie szef rządu staje się dla własnej partii największym obciążeniem – uważa publicysta „Rz”
Dobry piłkarz sam wie, kiedy zejść z boiska w glorii chwały, zanim koledzy przestaną podawać mu piłkę i ostentacyjnie pomijać przy wyprowadzaniu akcji na połowę przeciwnika. Donald Tusk regularnie „haratający w gałę" zbliża się w polityce do tego momentu, w którym jego partyjni koledzy będą coraz częściej się zastanawiać, czy nie lepiej kapitana Platformy posadzić na ławce rezerwowych. Bo zaczyna szkodzić własnej drużynie. Najmocniejszy punkt tej politycznej FC Barcelony – jak premier przed rokiem podczas konwencji PO sam określał swoją partię – w ostatnich tygodniach stał się jej najsłabszym ogniwem.
Doskonale obrazują to sondaże badań opinii publicznej. Według przedstawionego w piątek sondażu TNS Polska wyborcy jako współodpowiedzialnego w aferze Amber Gold wskazali, zaraz po prokuraturze, właśnie premiera Donalda Tuska (19 proc.). A tylko 12 proc. chciałoby, żeby kandydował on w przyszłości na prezydenta RP (tym razem wg Instytutu Badań Pollster).
Szef rządu uchodzący za mistrza pozorowanych zagrań, ostatnio popełnia błąd za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta