Czym bez Samotni byłby świat
Społeczna akcja obrony kultowego schroniska pod Śnieżką przed komercjalizacją. Czy to już koniec legendy?
Legenda Sudetów, magiczne miejsce, kulturowy unikat, do którego nie dociera komercja – to opinie bywalców Samotni, wyjątkowego schroniska leżącego w połowie górskiej drogi między Karpaczem a Śnieżką w Sudetach.
Samotnię przez wiele lat prowadził Waldemar Siemaszko, działacz Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, ratownik GOPR. Po jego śmierci schronisko przejęła żona Sylwia wraz z córką Magdaleną Siemaszko-Arcimowicz. Niedawno spółka należąca do PTTK – Sudeckie Hotele i Schroniska PTTK – ogłosiła konkurs na nowego dzierżawcę schroniska. Decydująca ma być cena. Wpłynęły dwie oferty: rodziny Siemaszków i znanego w Karpaczu przedsiębiorcy (prowadzi restaurację na Śnieżce). Z nieoficjalnych informacji wynika, że wyższą stawkę zaproponował restaurator. Wiele wskazuje na to, że Siemaszkowie mogą stracić Samotnię, schronisko, którego są legendą.
Pospolite ruszenie
– Siemaszkowie są w Samotni jak Łapińscy w Morskim Oku, z tą różnicą, że tam, w Tatrach, nikt legendarnych gospodarzy schroniska nie wyrzuca –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta