Żandarm ludzkości
Superman chce być bohaterem współczesnego kina. Chyba na to za późno.
Dziś na ekrany wchodzi „Człowiek ze stali", kolejna odsłona przygód herosa z planety Krypton, który broni ludzkość przed złem.
Nie ma chyba lepiej rozpoznawalnej postaci, która w dodatku miałaby tak wielkie zasługi dla klanu superbohaterów. To Superman przyczynił się pod koniec lat 30. ubiegłego stulecia do rozkręcenia koniunktury na komiksowe opowieści o nadludziach. A zarazem ukształtował potoczne wyobrażenia o tym, jak ktoś taki powinien wyglądać: kostium opinający muskularne ciało, nieodłączna peleryna i emblemat na piersi.
I wreszcie to on przetarł szlak w Hollywood wielkim produkcjom o Batmanie, Spidermanie, Daredevilu, Hulku, Iron Manie i Kapitanie Ameryce.
W tym roku skończył 75 lat, więc mógłby już odejść na zasłużoną emeryturę, ale pokultura nie pozwala swoim najlepszym bohaterom na odpoczynek. Poza tym nigdy – może z wyjątkiem pierwszego filmu z końca lat 70. – Superman nie zakosztował komercyjnego i artystycznego sukcesu na miarę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta