Autorzy, autorytety i autokompromitacje
Czasem ludzie dostrzegają w moich książkach coś, czego tam po prostu nie ma. Niektórzy krytycy doszukiwali się w nich wątków mizoginicznych lub homofobicznych. Z różnych armat do mnie strzelano, zwłaszcza „Krytyka Polityczna” używała argumentów o mizoginizmie. Co na to poradzę?
Edward Popielski mocno się zestarzał we „Władcy liczb". Czy to znak, że czas na zmianę warty wśród pańskich bohaterów?
Nic nie zabrania, żeby w jednej powieści bohater miał lat 70, a w kolejnej 40. Już stosowałem takie skoki chronologiczne. Natomiast rzeczywiście powoli będę się żegnał z Popielskim. We wrześniu 2015 r. pojawi się ostatnia powieść z nim, a potem nastąpi powrót Eberharda Mocka.
W poprzedniej powieści, „W otchłani mroku", inspirował się pan filozofią. Krążyła nawet informacja, że przez rok chodził pan na zajęcia do profesora Gadacza. Teraz podobno pół roku słuchał pan uniwersyteckich wykładów z matematyki.
Mam swoje poglądy, jak każdy. Jednak gdybym się do nich przyznał, straciłbym sympatię części czytelników
Rzeczywiście, chodziłem niegdyś na podyplomowe zajęcia do profesora Gadacza. Jednak nie dlatego, że chciałem się przygotować do książki. Wynikało to z moich zainteresowań. To nie jest tak, że wcześniej sobie planuję, że chcę napisać powieść filozoficzną, więc będę studiował tę dziedzinę. Z kolei pomysł na matematyczne wątki we „Władcy liczb" zrodził się, gdy uczęszczałem na zajęcia do Instytutu Matematycznego Uniwersytetu Wrocławskiego. Proszę sobie wyobrazić, 150 studentów, a pomiędzy nimi ja, starszy pan. Siedziałem, pilnie notowałem i uczestniczyłem w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta