Laboratorium Ziem Odzyskanych
Awangardowa sztuka, która przy wsparciu władz rozkwitała we Wrocławiu, dała miastu artystyczne legendy, zjawiska o światowej sławie i ważny element tożsamości.
Jest właśnie połowa lat 60. Na księgarskich półkach leży „Katarakta" Bogdana Loebla, pamflet na młodych literatów Wrocławia. Bohaterowie tej powieści chodzą tam i z powrotem alkoholowym szlakiem, gardząc obojętnym na ich duchowe rozterki socjalistycznym drobnomieszczaństwem. Za ich modernistyczną pozą kryje się ideowa pustka i brak perspektyw prowincjonalnej inteligencji, marazm małej stabilizacji. Ale wrocławska katarakta w kulturze wkrótce zostanie pokonana.
Na przełomie lat 50. i 60. Wrocław powoli podnosił się z wojennych zniszczeń, stawiano pierwsze polskie budynki, dorastało pokolenie, które nie cierpiało już na „chorobę ruin". Gigantyczne wysypiska gruzów, zwane po berlińsku Mont Klamott, zarosły trawą. Miasto było liczącym się w kraju ośrodkiem akademickim i przemysłowym, gdzie osiedlali się młodzi ludzie szukający lepszego losu. 80 proc. mieszkańców Wrocławia po 1945 roku pochodziło przecież z małych miasteczek i wiosek. Mówiło się wtedy, że, aby zostać wrocławianinem, wystarczy postawić swoją walizkę na tutejszym dworcu. Społeczność miasta uchodziła za względnie liberalną i zdemokratyzowaną. Jan Miodek wspominał: „Na początku lat sześćdziesiątych mówiło się, że Wrocław to jest miasto, gdzie ludzie są zewsząd. W związku z tym jest to miasto otwarte, miasto ludzi młodych, miasto...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta