Od buntowników do antybohaterów
Kiedy się wydawało, że nie ma szans na nowe nagrania zespołu Pink Floyd – muzyczny świat zaskoczyła informacja, że całkowicie premierowy album „The Endless River” ukaże się 10 listopada. „Rzeczpospolita” jako jedyna redakcja prasowa w kraju uzyskała dostęp do niewydanej jeszcze płyty.
Pink Floyd sprzedali ponad ćwierć miliarda albumów i gdyby nie „Thriller" Michaela Jacksona, do dziś pozostawaliby autorami rekordu, jaki pobił wydany w 1973 r. album „The Dark Side of the Moon". Sprzedany w 45 milionach egzemplarzy, dzięki takim legendarnym kompozycjom jak „Time", „Money" czy „Great Gig in the Sky".
„The Endless River" jest hołdem dla Ricka Wrighta, nieżyjącego pianisty grupy. To album paradoks, ponieważ nie byłoby tych nagrań, gdyby nie Rick Wright, pianista-założyciel zespołu, który najwięcej wycierpiał od kolejnych liderów formacji. Roger Waters wyrzucił go z zespołu podczas pracy nad „The Wall", David Gilmour zaś i Nick Mason nie przyjęli go do oficjalnego składu, gdy legenda symfonicznego rocka wracała już bez Watersa albumem „A Momentary Lapse of Reason".
Potem relacje między muzykami się ułożyły. Rick Wright znowu stał się podporą Pink Floyd i głównym współtwórcą charakterystycznego brzmienia na ostatnim wydanym za jego życia studyjnym albumie zespołu „The Division Bell" (1994). Gilmour zaprosił Wrighta do udziału w nagraniu solowej płyty „On an Island", a także na tournée promującego album. Największy na trasie koncert dla 50 tysięcy fanów odbył się w Stoczni Gdańskiej w 2006 roku w 26. rocznicę powstania „Solidarności". To był ostatni publiczny występ Wrighta. Zmarł 15 września 2008 r....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta