Geopolityczna krótkowzroczność
Strategia bezpieczeństwa narodowego winna zawierać coś więcej niż sugestię powrotu do aktywnej polityki regionalnej. Polska powinna dążyć do tego, by mieć lepsze stosunki z Czechami, Słowacją, Ukrainą, Białorusią, Litwą, Łotwą i Estonią niż Niemcy i Rosja – ocenia publicysta.
Strategia bezpieczeństwa narodowego", którą w listopadzie podpisał Bronisław Komorowski, zastępuje „Strategię" zatwierdzoną w 2007 roku przez Lecha Kaczyńskiego. Wbrew zapowiedziom doktryna Komorowskiego nie zdaje sprawy z dramatycznych zmian w naszym międzynarodowym otoczeniu, jakie się dokonały w ostatnich latach. W szczególności nie definiuje zagrożeń ze strony Rosji oraz nie formułuje sposobów osiągania długofalowych celów polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.
Nowa „Strategia" w odróżnieniu od tej z 2007 roku nie zawiera rozdziału definiującego poszczególne zagrożenia bezpieczeństwa narodowego i przedstawiającego ich hierarchię. Nie znaczy to, że ta kwestia została pominięta. Jednak takie opisy zagrożeń jak poniższy trudno uznać za adekwatny do rzeczywistości:
„W sąsiedztwie Polski istnieje ryzyko konfliktów o charakterze regionalnym i lokalnym, mogących angażować ją pośrednio lub bezpośrednio. Polska nie jest też wolna od form nacisku politycznego wykorzystującego argumentację wojskową".
Autorzy „Strategii" nie zauważają, że opisywane przez nich ryzyko dawno się zmaterializowało, a w naszym sąsiedztwie, na Ukrainie, od co najmniej pół roku trwa w najlepsze regularna i nieregularna wojna. Drugie zdanie cytowanego opisu jest niezrozumiałe ze względu na wadliwą stylistykę. Autorzy strategii ponieśli notabene zupełną klęskę w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta