Muzyka z lodu
Żeby ograniczyć niszczycielski wpływ pogody, koncerty odbywają się wieczorami i w nocy. W drugi dzień lodowego festiwalu jego organizatorzy przeżyli chwilę grozy – słupek rtęci zaczął się zbliżać do zera i los instrumentów był poważnie zagrożony.
Jestem pełnoetatowym rzeźbiarzem lodowym. Od dziesięciu lat wykonuję na festiwalu w Geilo prawie wszystkie instrumenty – mówi Bill Covitz i wręcza wizytówkę swojej firmy: „Ice Matters" („Lód jest ważny"). Nazwę wymyśliła mu żona. Amerykanin z Connecticut podróżuje po całym świecie, rzeźbiąc z lodu.
Choć na początku nic nie wskazywało, że zajmie się rzeźbiarstwem. Z wykształcenia jest bowiem... kucharzem. Skończył nowojorski Culinary Institute of America in Hyde Park i wyspecjalizował się w kuchni francuskiej. Pracował w zawodzie – nie bez sukcesów zresztą – szefując kuchniom amerykańskich i europejskich restauracji. 15 lat temu „porzucił gorącą kuchnię dla zamrażarki". Dziś ma status mistrza. O jego pozycji w branży świadczą nagrody zdobywane na lodowych imprezach, takich jak konkurs w Fairbanks na Alasce. Żyje z rzeźbienia w lodzie, bo wbrew pozorom to biznes jak każdy inny. W grudniu ubiegłego roku Bill wyrzeźbił 80 reniferów na potrzeby rozmaitych przedświątecznych wydarzeń. W norweskim kurorcie Geilo, leżącym w połowie drogi między Oslo i Bergen, też dał pokaz – w pół godziny zachwyconej publiczności wyczarował z lodowej bryły podrywającego się do skoku renifera.
Zabójcze wibracje
Ale w Geilo Covitz konstruuje przede wszystkim instrumenty. Już od dziesięciu lat. – Gitarę robi się cały dzień, a wykonanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta