Szaleństwo, jakiego jeszcze nie było
Floyd Mayweather junior i Manny Pacquiao za walkę, którą stoczą w nocy z soboty na niedzielę w Las Vegas, dostaną ponad 200 mln dolarów. A w dzieciństwie nie mieli co jeść.
Wiele lat temu pewien znany trener boksu powiedział, że czarnoskórzy kandydaci na mistrzów pięści za pierwsze naprawdę większe pieniądze zarobione w ringu kupują białego cadillaca i złotego rolexa, zakładając, że gruby złoty łańcuch na szyję już mają.
Floyd Mayweather Jr. cadillaców nie kupuje. On ma kolekcję lepszych aut. Ostatnio nabył mercedesa maybacha S600 za skromne 210 tys. dolarów. Nijak ma się on do trzech bugatti mistrza (każde po 2,2 mln), trzech ferrari i lamborghini. Wartość dziewięciu ekskluzywnych samochodów i prywatnego samolotu szacowana jest na 52 mln dolarów. Ale dla najbogatszego sportowca świata (według „Forbesa"), który tylko w ubiegłym roku zarobił 105 mln dolarów (za dwie walki), to nie jest dużo. Floyd potrafi na zakłady bukmacherskie wydawać miliony, ale chyba czasami wygrywa, bo wciąż go to bawi.
Mówią o nim, że jest nie tylko wspaniałym pięściarzem, ale też skutecznym biznesmenem. Otacza się gronem doradców najwyższej próby, wśród których są Al Haymon (najważniejszy dziś człowiek w zawodowym boksie) i Leonard Ellerbe, dyrektor grupy Mayweather Promotions, prawnik z zawodu. W jego narożniku znów stoi ojciec, Mayweather senior, z którym przez wiele lat nie zamienił słowa. Trenował go wtedy brat ojca, wujek Roger, były mistrz świata. On...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta