Nienawiść
Dopiero z perspektywy 60 lat widać, jak bardzo zakłamana była legenda o Nowej Hucie wyrastającej w miejscu błotnistych, kułackich, ciemnych wiosek.
Wyrastałem w Nowej Hucie, a ściślej w Bieńczycach, w latach romantycznych błędów i wypaczeń. Byłem na wpół świadomym i w pełni bezradnym świadkiem wymazywania skazanych na zagładę wsi w chciwym żołądku komunistycznego wilkołaka. Kiedy zamieszkałem na osiedlu Krakowiaków, tonące w błocie blokowisko chwilowo zakończyło pokojową aneksję chłopskich chałup i zagonów na granicy linii kolejowej biegnącej między nitkami ulicy Kocmyrzowskiej. Po torach chwiejnie i bez pośpiechu toczyły się ceglaste składy pociągów towarowych, a obok po granitowej kostce turkotały drabiniaste wozy z wielkimi stertami suszonego tytoniu wiezionego do czyżyńskiego monopolu.
Na mszę lub religię przeprawiałem się przez tory i dalej szedłem wzdłuż targowiska pełnego furmanek i gniadych, siwych czy kasztanowych koników łowiących obrok w zawieszonych u pyska workach. Zapach końskiego potu i nawozu, ziemi, jabłek, rejwach, z jakim okoliczni chłopi z zamiłowaniem targowali się o ceny papierówek, antonówek, landsberskich, ogórków, kopru czy czosnku, sprawiał, że mimo natrętnych os obsiadających skrzynki śliwek czy gruszek lubiłem towarzyszyć mamie podczas zakupów na placu. Już samo targowanie było obrzędem z innego świata, nadającym transakcjom sens niż w państwowym sklepie, bo sprzeczny z wyznawaną przez nomenklaturę świętą ideą sprawiedliwego podziału biedy między zwykłych ludzi....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta