Mój sąsiad terrorysta
Kilka dni po zamachach w Paryżu w listopadzie ubiegłego roku pisarz i dziennikarz Eric Zemmour powiedział, że lotnictwo francuskie na marne bombarduje syryjską Raqqę. Jego zdaniem o wiele lepszym pomysłem byłoby zrównanie z ziemią brukselskiej dzielnicy Molenbeek.
Thibault kupił skuter, ponieważ na ludzi w metrze już nie może patrzeć. Przede wszystkim na tych, którzy metro zbudowali. A teraz nim jeżdżą i wyzywają go od „śmierdzących Belgów".
– Mieli tu wpaść tylko na chwilę: wydrążyć tunele i wrócić do siebie. Ale zostali. Sprowadzili rodziny, potem sąsiadów i rodziny sąsiadów. Teraz, wszyscy razem, budują kolejne podziemie. Mój tata przewidział, że tak będzie – mówi bez satysfakcji.
Dziś Thibault zrobi wyjątek. Zostawi skuter przed domem i wsiądzie do metra, potem do tramwaju, i może nawet spojrzy któremuś z Arabów w oczy. Będzie udawał, że wszystko jest w porządku.
Baza dżihadystów
Jesteśmy w Molenbeek, brukselskiej dzielnicy czternastu meczetów. Albo dziewiętnastu. Albo dwudziestu dwóch lub pięćdziesięciu.
– Oficjalne statystyki można wyrzucić do śmietnika. Muzułmanie nie mają żadnych ograniczeń, mogą otworzyć meczet wszędzie, choćby we własnym salonie – tłumaczy Olivier.
Pewne jest jedno: w Molenbeek funkcjonuje więcej meczetów niż kościołów. Pewne jest również, że z Molenbeek wywodzi się więcej terrorystów niż z którejkolwiek innej dzielnicy w Europie.
Od listopadowych zamachów we Francji dzielą nas cztery miesiące, ale od tamtej pory nic się w Molenbeek nie zmieniło....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta