Umierać po chorwacku
Żałoba, skrucha i odkupienie w najnowszym opowiadaniu warszawskiego prozaika.
Na placu Trzech Krzyży zapada zmrok. Z żółtego budynku Centrum Kształcenia Nauczycieli wyszedł mój kolega, znakomity polonista, z tym drugim. Byli pogrążeni w rozmowie. Nie zauważyli mnie i skierowali się w stronę antykwariatu „Kosmos", tam można kupić książki wydane przed wojną. Gombrowicz i Leśmian, Staff i Witkacy. Wraz z ich oddalającym się widokiem kończył się pewien etap w moim młodym życiu, choć jeszcze wtedy tego nie wiedziałem. Tak jakby świat tych dwóch stał się dla mnie zamknięty. Stanąłem poza kręgiem, to na pewno.
Z przystanku ruszył autobus, nieznośny ryk silnika i gejzer spalin. Powlokłem się w stronę Nowego Światu. Złapię tramwaj do Dworca Centralnego. W pokoju założę słuchawki, zakręci się czarna płyta, a oko gramofonu będzie świeciło. Matka na pewno już śpi za ścianą. Płacz by mi pomógł, ale niestety nie byłem już dzieckiem. Po co ja się ładowałem w tę polonistykę? Po co mi to było potrzebne? Błąd, z którego nie mogłem wtedy zdawać sobie sprawy.
To wszystko przeleciało mi naraz przez głowę, bo właśnie mijaliśmy plac Trzech Krzyży w brudnym samochodzie Pedra. Rodzaj majaku z przeszłości, wracaliśmy z pogrzebu pani Agnieszki, nauczycielki języka polskiego. Wnętrze wozu było pokryte papierosowym popiołem, który kleił się do deski rozdzielczej i wewnętrznych stron drzwi. Kilka napoczętych paczek marlboro leżało w schowku z wyrwaną pokrywą. Natychmiast po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta