Kiedy matka pożera dzieci
Uznając aborcję za dopuszczalną, ludzkość cofa się moralnie i duchowo o wieki, ku ciemnym czasom pogaństwa, gdy rodzice mogli dowolnie dysponować życiem swoich dzieci.
Chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi ani miejscem zamieszkania, ani językiem, ani strojem (...) Żenią się, i jak wszyscy mają dzieci, lecz nie porzucają nowo narodzonych" – pisał pod koniec II wieku po Chrystusie anonimowy autor „Listu do Diogeneta". A choć słowa te odnoszą się do dzieci już narodzonych, to bez ryzyka najmniejszego błędu można je także odnieść do dzieci nienarodzonych.
Już bowiem w pierwszych latach głoszenia Ewangelii chrześcijanie zaczęli wyraźnie odróżniać się od swojego pogańskiego otoczenia stosunkiem do najsłabszych, niepełnosprawnych i nienarodzonych. W ich otoczeniu eugenika, likwidacji dzieci niepełnosprawnych, upośledzonych, chorych była nie tylko normalna, ale wręcz wskazana, a opinie takie formułowali nie tylko najważniejsi myśliciele starożytności, ale także prawo zwyczajowe lub stanowione zarówno państw-miast Grecji, jak i Rzymu.
Eugeniczne państwo filozofów
W kwestii usuwania czy wychowywania noworodków winno obowiązywać prawo, by nie wychowywać żadnego dziecka wykazującego kalectwo" – głosił Arystoteles w „Polityce". „Biorąc jednak pod uwagę liczbę dzieci należy (...) liczbę narodzin prawem ograniczyć, jeśli zaś jacyś obcujący ze sobą małżonkowie poczną dziecko ponad tę liczbę, należy spowodować jego poronienie, zanim jeszcze życie i czucie w nie wstąpi" – uzupełniał Stagiryta, który...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta