Węzeł kurdyjski
Raport CIA z 2010 r. zakładał, że do roku 2030 może powstać niepodległy Kurdystan. Dziś wydaje się to odleglejsze niż kiedykolwiek.
Nietrudno Kurdom współczuć, zwłaszcza gdy się jest Polakiem. Podzielony pomiędzy cztery sąsiadujące kraje naród, prowadzący od prawie stu lat krwawą walkę o własne państwo – to brzmi znajomo. Ale pozory często mylą i historia Kurdów w niczym nie przypomina losów Polski, choćby dlatego, że nigdy nie stworzyli oni jednego, scentralizowanego organizmu państwowego. Co więcej, znaczna ich część wcale nie życzy sobie istnienia takiego państwa, deklarując lojalność wobec krajów, w których od niepamiętnych czasów zamieszkują.
Dziś, gdy odradza się idea prymatu państwa narodowego nad związkami multilateralnymi, Kurdowie stanowią interesującą anomalię. Nietypowy jest już sam kształt terenów, które zamieszkują, przypominający bumerang czy półksiężyc. Jedna jego część zajmuje znaczny obszar wschodniej Turcji, a druga, skręcająca ostro na południe, wzdłuż biegu rzeki Tygrys, obejmuje tereny pogranicza turecko-syryjskiego, turecko-irackiego i iracko-irańskiego. Dopiero gdy nałoży się ten kształt na mapę fizyczną, wszystko staje się jasne. Tak zakreślony teren obejmuje część łańcucha gór Taurus i niemal cały masyw Zagroz. Bo Kurdowie to po prostu górale. Zresztą w urzędowym nazewnictwie Turcji, kraju, który odmawia im własnej narodowości i prawa do kultywowania swej kultury i języka, Kurdowie to „Turcy Górscy".
Wszystkie z dzielących...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta