Wielcy wioślarze z małego klubu
Kruszwica wiosłami stoi. Artur Mikołajczewski i Jerzy Kowalski to czołowi zawodnicy wagi lekkiej w kraju i kandydaci do olimpijskiej osady na igrzyska w Tokio.
MATEUSZ STĘPIEŃ
Na ścianie budynku klubu wioślarskiego jeszcze do niedawna wisiał billboard jednego ze sponsorów Artura Mikołajczewskiego i Jerzego Kowalskiego do igrzysk w Rio de Janeiro. Na nim wizerunki tych sportowców i dopingujące hasło: „Wspieramy naszych zawodników w drodze po sukces olimpijski". Obok, na wzgórzu, wznosi się legendarna Mysia Wieża. Z perspektywy jej 32 metrów doskonale widać jezioro i tor wioślarski, na którym kilkanaście lat temu obaj wioślarze zaczynali kariery. Największy sukces chcą osiągnąć w Tokio.
Od WF-u do wioślarstwa
Kruszwicki projekt dwójki podwójnej wagi lekkiej w Rio się nie powiódł. W igrzyskach wystąpił tylko Mikołajczewski. W finale w parze z Miłoszem Jankowskim zajęli szóste miejsce. Kowalski obejrzał ten wyścig w telewizji. Miał przerwę przed drugą częścią sezonu, którą mógł zaliczyć do udanych. Indywidualnie zdobył srebrny medal w Akademickich Mistrzostwach Świata i złoty w mistrzostwach Polski. Jego marzenia o Rio prysły wcześniej. Igrzyskom podporządkował kilka lat treningów, ale był to okres przeplatany kontuzjami, operacjami i rehabilitacjami. – Żałuję, że nie było mnie w Brazylii. Igrzyska są najważniejszą imprezą dla sportowca – mówi Kowalski, który za trzy lata...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta