Nic za wszelką cenę
Michał Kwiatkowski | Chciałbym powalczyć w wielkich tourach, a Sky to grupa, która może mi to umożliwić – mówi „Rz" były kolarski mistrz świata.
Rz: W sobotę, dzień przed startem do Liege – Bastogne – Liege pan i cały peleton dowiedzieliście się o śmierci Michele Scarponiego...
Michał Kwiatkowski: Do dziś nie przyjąłem tego do wiadomości. Straszny cios, dla mnie osobiście również. Znałem Michele, to wielka osobowość, człowiek o jedynym w swoim rodzaju poczuciu humoru. Nie wiem, jak to musiała przeżyć jego rodzina, wolę o tym nie myśleć.
Czy kolarze muszą być narażeni na takie wypadki?
Jeździmy szybko, na maksimum, bo jesteśmy zawodowcami. Oczywiście w kaskach, ale mamy świadomość, co może nas spotkać na drodze. W takich chwilach, kiedy tracimy kolegę z szosy, zdajemy sobie sprawę, że trzeba na chwilę przystopować, zastanowić się, jak wiele możemy stracić. Nic za wszelką cenę. Żaden wynik nie zwróci nam zdrowia, życia.
Miał pan takie niebezpieczne zdarzenia na treningach?
Odpukać, nie. Kraks na wyścigach parę doświadczyłem. Na zjeździe z Poggio podczas Mediolan – San Remo w 2015 roku leciałem z wielką prędkością twarzą na murek. Po upadku kask roztrzaskał się w drobny mak, ale spadłem na cztery łapy. Kiedy jednak docierają takie informacje jak o Michele, teraz o Tomku Gollobie, to wiem, że trzeba zrobić dwa kroki w tył. Zwolnić.
W tym roku pana zwycięski finisz w wyścigu Mediolan – San Remo z Peterem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta