Wigilia w górach Atlas
Będę o nich pamiętał w ten jedyny wieczór. Będę pamiętał o mnichach z Tibhirine, którzy jak wszyscy chrześcijanie zasiedli w 1993 r. do wigilii w dalekim afrykańskim klasztorze ukrytym w ośnieżonych górach Atlas, nieco ponad 100 km na południe od Algieru.
Podzielili się opłatkiem, zjedli skromny posiłek, potem modlili się i śpiewali na chwałę Pana. Za oknem szalała zamieć, arabscy sąsiedzi dygotali z zimna w źle ogrzewanych domach, zwierzęta tuliły się do siebie w wychłodzonych oborach. Niekiedy przez skłębione chmury prześwitywał księżyc, ale gwiazda, ta gwiazda, która każe chrześcijanom siadać do stołu, z pewnością tego wieczoru nie była widoczna.
A kiedy tuż po pasterce kładli się w swoich celach do snu, ktoś uderzył kolbą karabinu w klasztorną furtę raz i drugi, zaklął po arabsku, a potem tłukł kołatką coraz głośniej i głośniej, zanim mu otworzono. Zerwani z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta