Ścięte głowy świętych
Czuli ten śmiertelny cień, czuli zbliżające się oddechy morderców, ale odmówili ochrony, którą proponowało wojsko. Trapiści wybierają przecież milczenie i pokładają łaskę w Panu. Żyli dla przyjaciół muzułmanów, serdeczni, oddani, ofiarni. Pełni miłości i empatii. Byli uosobieniem szacunku dla muzułmańskiej społeczności.
Ta zbrodnia wstrząsnęła Francją. Przeżarła ją jak wystrzelona przez zamachowca ołowiana kula. Coś ważnego zmieniła. Na zawsze czy tylko na chwilę? Tego nie wiem. Jednak przez te ponad dwa miesiące, kiedy powoli gasła nadzieja, w katedrze Notre Dame w Paryżu paliło się siedem świec i modlili się ludzie. W wielu parafiach odprawiano msze w intencji porwanych. Pisały o nich gazety, interweniowali politycy.
Algierskie władze były zarzucane prośbami, czy wręcz żądaniami, bardziej energicznych działań. Ale po porwanych nie został nawet ślad. Przepadli jak kamień w wodę. Nie pomogły ani loty śmigłowców, ani oddziały wojska przeczesujące okoliczne góry. Porwani mogli być wszędzie. W tajnych bunkrach terrorystów, w piwnicach, wysoko w przysypanych śniegiem górach, albo mogli dawno już nie żyć.
Do ich najbliższych zaczęła powoli docierać brutalna prawda. Dostarczone w końcu kwietnia nagranie było ostatnim dowodem, że zakonnicy wciąż żyją. Ale list terrorystów z końca maja tylko potwierdził dramatyczną intuicję, że morderców, odpowiedzialnych już za tyle zbrodni, nic nie zdołało zatrzymać. Ostatnim akordem dramatu były brutalnie oderżnięte głowy znalezione na zaoranym polu w okolicach Aj-Mediji. Tak potwierdziła się najgorsza z prawd.
* * *
Historia ta zaczyna się w górach Atlas, rozrzuconych szczodrym gestem Stwórcy na krawędzi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta