Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Proszę, aby mierzono mi w głowę

23 grudnia 2017 | Plus Minus | Maciej J. Nowak
Proces Eligiusza Niewiadomskiego rozpoczął się 30 grudnia 1922 r. Wyrok śmierci wykonano miesiąc później
źródło: Wikipedia
Proces Eligiusza Niewiadomskiego rozpoczął się 30 grudnia 1922 r. Wyrok śmierci wykonano miesiąc później
W ostatnią drogę, 19 grudnia 1922 r. odprowadzały prezydenta Gabriela Narutowicza dwa oddziały szwoleżerów, dwa bataliony piechoty i bateria artylerii
autor zdjęcia: Carl Fernstaedt
źródło: Getty Images
W ostatnią drogę, 19 grudnia 1922 r. odprowadzały prezydenta Gabriela Narutowicza dwa oddziały szwoleżerów, dwa bataliony piechoty i bateria artylerii

Niewiadomski nie miał złudzeń, jak zakończy się przewód sądowy, chciał jedynie dobrze przedstawić całemu narodowi swoje przesłanie. Słuchali tego licznie zgromadzeni dziennikarze, a także przybyli na proces celebryci, politycy, a nawet elity kulturalne, ze Stefanem Żeromskim na czele. Miał więc przed kim się popisywać.

To znany motyw z wielu przekazów kultury: bohater popełnia jakiś zabroniony czyn, by zostać aresztowanym, bo jest to jednym z etapów jego szerszego planu. Chodzi nie tyle o samą zbrodnię, ile o udowodnienie własnej racji w ramach postępowania sądowego.

Właśnie taki scenariusz miał miejsce 95 lat temu, po zamordowaniu prezydenta Gabriela Narutowicza. Eligiusz Niewiadomski miał ważniejsze cele niż sama zbrodnia. Próbował przekonać społeczeństwo do tego, że jego pobudki były słuszne. Chodziło mu o swoistą autokreację. Z jednym zastrzeżeniem. Nasz rodzimy królobójca nie był strasznym demiurgiem, którego mógłby zagrać Anthony Hopkins, ale komicznym nerwusem, człowiekiem z zaburzeniami, świetnie odtworzonym przez Marka Walczewskiego w „Śmierci prezydenta". Jak wspominał znający go Adam Pragier, „wyglądał trochę na dziwaka". Dziwakowi zamarzyło się zostać bohaterem narodowym.

Dzieło życia

Okoliczności śmierci Narutowicza są powszechnie znane. W 1922 r. Rzeczpospolita wciąż powoli się kształtowała. Jej obywatele mieli traumę ponad stu lat niewoli, licznych cierpień I wojny światowej. I w sytuacji, gdy cały ustrój powoli zaczął się porządkować, przyjęto konstytucję, wybrano parlament – nagle, 16 grudnia, wydarzyło się coś takiego. W tej wymarzonej, wciąż na wpół mitycznej niepodległej Polsce. Wielu stawiało sobie pytanie, czy w...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10936

Wydanie: 10936

Zamów abonament