Wolny duch musi przetrwać w kinie
Znakomita brytyjska reżyserka Sally Potter mówi Barbarze Hollender o nowym filmie „Party", o sztuce, polityce i brexicie.
Rz: Po premierze filmu na festiwalu w Berlinie powiedziała pani, że „Party" to portret pękniętej Anglii.
Sally potter: Tak, mój film jest opowieścią o siedmiu osobach, które zbierają się, by uczcić nominację gospodyni na ministra brytyjskiego rządu. Ale rzeczywiście staram się nakreślić stan ducha społeczeństwa. Coraz bardziej zagubionego.
Każdy z pani bohaterów kryje jakąś tajemnicę.
Już w czasie pisania scenariusza próbowałam stworzyć postacie, które nie będą jednoznaczne. W „Party" nie ma ludzi dobrych lub złych. Wszyscy są wielowarstwowi. Próbuję podejrzeć, jak reagują na sytuację kryzysową, gdy nagle ich mozolnie budowany świat wali się i zdają sobie sprawę, że oni też są kimś innym, niż sami myślą.
„Party" ma bardzo wyraźny podtekst polityczny.
Scenariusz zaczęłam pisać przed ostatnimi wyborami w Wielkiej Brytanii. Nikt z polityków nie dbał, jaka jest prawda, wszyscy próbowali wyczuć, jakiej „prawdy" oczekuje społeczeństwo. Dzisiaj wszystko się pogłębiło. Żyjemy wśród pozorów. I mój film stał się jeszcze bardziej aktualny. Zwłaszcza po decyzji o brexicie.
Wyniki referendum zostały ogłoszone w czasie, gdy pracowała pani z aktorami na planie. Jak pani ten dzień zapamiętała?
Wstrząs. Po prostu trauma....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta