Kto się boi, niech odejdzie
Barbara Piwnik Mam wrażenie, że to jest problem, kiedy pierwszym prezesem Sądu Najwyższego zostaje profesor bez ciężkich doświadczeń bycia sędzią od sądu rejonowego poczynając, a na Sądzie Najwyższym kończąc – mówi Tomaszowi Pietrydze sędzia, była minister sprawiedliwości.
Rz: Czy podpisanie przez prezydenta zmian w ustawach o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa to początek końca niezależnego sądownictwa w Polsce?
Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Najważniejszy jest zawsze człowiek. W przypadku sędziego jest to szczególnie istotne. Jego niezawisłość to podległość w orzekaniu tylko konstytucji i ustawom. A to, w jaki sposób zostaną wybrani członkowie KRS czy kto awansuje do SN, sytuacji obywatela ani sędziego orzekającego nie zmieni.
No dobrze, niezawisłość sędzia nosi w sobie, natomiast niezależny sąd ma ową niezawisłość zabezpieczać.
Wszyscy zwracają uwagę jedynie na gwarancje dla sądów i sędziów. Pytanie, jakie one mają przełożenie na działanie sędziego na sali sądowej. Bo albo charakter pozwala mu tę służbę pełnić zgodnie z prawem i sumieniem, albo nie. Nie wszyscy muszą być przecież sędziami. Jeżeli sędzia zaczyna się bać np. władzy, to oznacza, że brak mu cech niezbędnych w sprawowaniu tego urzędu.
PiS wprowadza reformy pod hasłem usuwania z sądownictwa PRL-owskich złogów. Że w okresie transformacji nie zostało oczyszczone, a sędziowie, którzy wspierali reżim, nadal funkcjonują.
Kiedy słyszę te wyświechtane hasła, jak mogą szkodzić sędziowie dziś po sześćdziesiątce, którzy zaczynali w tamtym systemie, prosiłabym o trochę refleksji....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta