Teatrowi brakuje urody i delikatności
Z mężczyznami aktorami jest pewien problem. Często odnosiłam wrażenie, że mieli przede mną respekt i trochę się bali. Wyczuwałam jakiś opór, może ambicjonalnie uważali, że nie dadzą się manipulować jakiejś babie. Dziewczyny bardziej się otwierały, czuły we mnie bratnią duszę. Rozmowa z Anną Polony, aktorką, reżyserką, pedagogiem.
Rz: Zaskoczyła pani ostatnio wszystkich pesymistyczną opinią, że w dzisiejszym świecie nie widzi dla siebie miejsca. Ogłosiła to pani w programie „Niedziela z Anną Polony" w TVP Kultura. Tymczasem bilety na pani spektakle rozchodzą się jak świeże bułeczki, z sukcesem powróciła pani do roli pedagoga, więc tak kategoryczne stwierdzenie brzmi jak kokieteria.
To nie kokieteria. Mówiłam o pewnym wyalienowaniu, gdyż świat, który obserwuję wokoło, absolutnie mi się nie podoba. Właściwie nie świat, ale to, co robią z nim ludzie. Rzeczywistość, która jest niby bardzo kolorowa, a tak naprawdę – pełna jazgotu i wrzasku, brzydka i pusta. Mało tego, jest wulgarna i prostacka. Co więcej, sztuka nie stara się rozwijać i uszlachetniać społeczeństwa.
Aktorka Teatru Wybrzeże Halina Winiarska podziękowała przed laty za współpracę nowemu dyrektorowi, kiedy stwierdził, że chce robić teatr o tym, co ogląda się codziennie, np. w autobusie. „Bilet do teatru kosztuje dużo drożej niż do autobusu, więc widz może uznać, że niepotrzebnie przepłaca" – powiedziała na pożegnanie.
Święte słowa. Myślę, że teraz jest nawet gorzej, bo świat kreowany na scenie jest dużo bardziej brutalny i zdeformowany niż ten, który obserwujemy na co dzień. Krzykliwy i bardziej bezwzględny niż oglądany w autobusie. Bo w autobusie zdarzają się też ludzie kulturalni, którzy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta