Piszę po cichutku, po godzinach
Muzyka jest dla mnie bardzo ważna. Zresztą od muzyki do pisania nie jest zbyt daleko. Chodzi o rapsod. Rytmikę. Melodykę. Kiedy czytam literaturę, czytam ją przede wszystkim muzycznie: ona ma brzmieć!
Andrzej Stasiuk, pisarz
Rz: Pisarz nagrał z ukraińskim zespołem Haydamaky album „Mickiewicz-Stasiuk-Haydamaky" do wierszy Adama Mickiewicza. Jakie znaczenie ma dla pana muzyka?
Myślę, że jeśli chodzi o wpływ na moje życie, to większe od literatury. Gdyby przyjrzeć się mojej przeszłości, to okaże się, że nie miałem żadnych kumpli pisarzy. Pierwszego poznałem, gdy miałem 30 lat! Moimi kumplami byli muzycy albo ludzie, którzy kręcili się wokół muzyki. W Szkolnym Ośrodku Socjoterapii u Jaca Jakubowskiego w Warszawie, gdzie pracowałem i próbowałem się uczyć, działało z dziesięć kapel. Całe to środowisko z warszawskiego Grochowa tworzyli muzycy. Nikt tam książek nie czytał. No, może przesadzam. Najmądrzejsi sięgali nawet po Kropotkina i Bakunina.
To było towarzyskie granie czy narodził się tam jakiś ważny zespół?
Nie wiem. Pamiętam duchowe dzieci Franka Zappy i zespoły punkrockowe albo reggae. Potem wyjechałem z Warszawy i nie wiem, co się z kolegami działo. Jeśli ktoś gra nadal – niech się odezwie i koniecznie prześle nagrania!
Czego dzisiaj pan słucha?
Amerykańskiej muzyki.
W „Jak zostałem pisarzem" napisał pan, że pana idolem był Iggy Pop.
To prawda. Kiedy byłem na jego koncercie kilka lat temu – straciłem głos. Tak się darłem, tak z nim z całych sił śpiewałem....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta