Rock przedłuża młodość
Założyciel Judas Priest Ian Hill mówi Jackowi Cieślakowi o płycie „Firepower" i pięciu dekadach grania.
Rz: Założył pan zespół ze szkolnym kolegą K.K. Downingiem 48 lat temu. Jakie prowadziliście wtedy życie?
Ian Hill: Byliśmy bardzo młodzi, wielu z nas grało w młodzieżowych zespołach, ale rozpoczynaliśmy przecież dorosłe życie i trzeba było podejmować niełatwe decyzje, co będziemy robić w przyszłości. Kochaliśmy grać, ale trzeba było się utrzymać, a to nie było łatwe. Pamiętam to dobrze, bo żeby zająć się muzyką, musiałem zrezygnować z pracy. Dorabiałem daleko od domu jako nocny stróż dwie–trzy noce w tygodniu. To nie dało się pogodzić z próbami i występami. Byłbym wykończony. Ale rezygnując z pracy, zdecydowałem się na życie z dnia na dzień.
Ile zarabiał pan na początku?
Ile zarabiałem? Nic! Wszystko szło na paliwo do samochodu i koszty przejazdu autostradą. Musieliśmy się przecież pokazywać, grać. Przetrwaliśmy tylko dzięki pomocy rodzin i naszych dziewczyn, które nas dokarmiały i podtrzymywały na duchu. Spaliśmy gdzie się dało, czasami w bagażniku samochodu. Na hotel nas nie było stać. A kiedy pojechaliśmy na koncerty do Norwegii w lutym – nie było za ciepło. Szalała skandynawska zima, a my spaliśmy w vanie. W porę staliśmy się popularni i zaczęliśmy zarabiać porządne pieniądze.
Jest pan odpowiedzialny za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta