Kryzys na całego
Jest nawet gorzej, niż to przedstawiają media. Polska placówka i polscy dyplomaci są ignorowani już nie tylko przez urzędników amerykańskich, ale i przez dyplomatów innych państw, w tym uchodzących za przyjazne nam – pisze amerykanista.
Kilka tygodni temu, zapytany w jednym z programów telewizyjnych o stan stosunków amerykańsko-polskich, odpowiedziałem: „Jest gorzej, niż się panom wydaje". Nie chciałem wówczas uzasadniać tego twierdzenia, gdyż wymagałoby to odwołania się do kwestii znanych mi z prywatnych rozmów z amerykańskimi urzędnikami w Waszyngtonie. Stopniowo jednak media ujawniają najważniejsze elementy ciągu zdarzeń i czuję się zwolniony z wymogu zachowania dyskrecji.
Zaczynając od konkluzji, mogę z pełną odpowiedzialnością i na podstawie znajomości spraw stwierdzić, że sytuacja jest bardzo zła i stanowi zagrożenie nie tylko w aspekcie politycznym, lecz przede wszystkim dla bezpieczeństwa naszego państwa. I nie jestem w tym przekonaniu odosobniony. Jak skomentował obecne wydarzenia ważny polski polityk prawicowy: „I pomyśleć, że jeszcze niedawno naszym najważniejszym problemem był San Escobar...".
Najgorsza taktyka
Relacje polsko-żydowskie czy polsko-izraelskie to kwestia moralna, ale ich pogorszenie samo w sobie nie naraża Polski na zagrożenie. Zupełnie inne znaczenie mają jednak stosunki ze Stanami Zjednoczonymi. Jest kwestią oczywistą, że jest to jedyny kraj, na który moglibyśmy realnie liczyć, gdybyśmy potrzebowali pomocy. Europejskie siły wojskowe przechodzą kolejną fazę zmiany terminologii bez zwiększenia potencjału militarnego, a wizja żołnierzy Bundeswehry...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta