Sumienie obudzone przez dziecko
„Nigdy cię tu nie było" Lynne Ramsay porusza i niepokoi. Niełatwo o tym filmie zapomnieć. Od piątku na ekranach.
Pochodząca z robotniczej rodziny z Glasgow Lynne Ramsay, która na początku kariery mocno wpisała się w nurt brytyjskiego filmowego realizmu, tym razem nakręciła obraz z pogranicza gatunków. W „Nigdy cię tu nie było" połączyła obserwację rzeczywistości z thrillerem i kinem artystycznym. Efekt okazał się ciekawy i nieszablonowy.
Ta adaptacja powieści Jonathana Amesa podbiła w ubiegłym roku festiwal w Cannes. Lynne Ramsay pokazała tam nie całkiem ukończoną i dopieszczoną wersję, a mimo to jury uhonorowało ją nagrodą za scenariusz. Laur za najlepszą rolę męską wywiózł z festiwalu Joaquin Phoenix.
Krytycy są jednak podzieleni. Część pisze o chaosie, inni się zachwycają, porównując ten film do „Taksówkarza" Martina Scorsesego. „Rzuca na kolana" – skomentował recenzent „Independent".
Sensacja to za mało
Bohaterem „Nigdy cię tu nie było" jest płatny morderca. Facet, który jednym uderzeniem młotka pozbawia swoje ofiary życia, a potem wraca do starej, lekko już zdziecinniałej matki i czule się nią opiekuje. Pewnego dnia dostaje zlecenie: ma odnaleźć czternastoletnią...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta