Nie wszystkie inwestycje okażą się opłacalne
Hotelarze mocno inwestują w modernizacje, bo w branży rośnie im konkurencja w postaci nowych obiektów.
Według analityków firmy Walter Herz tylko w Warszawie przybędzie w tym roku ok. 2 tys. pokoi hotelowych. A w ciągu trzech lat stołeczny rynek hotelowy powiększy się o ponad 5 tys. pokoi. Inwestycyjny boom widać także w innych miastach: w aglomeracji krakowskiej przybędzie 500 pokoi, w Trójmieście blisko tysiąc, we Wrocławiu 250, w Poznaniu ok. 400.
Hotele już działające muszą zakładać, że na rzecz nowych obiektów utracą część dotychczasowych gości. Może to się okazać bolesne, choć frekwencja na rynku stale rośnie. Ale jednocześnie to nowe inwestycje mogą się znaleźć w większych opałach. Budowa hotelu, począwszy od zakupu gruntu, trwa cztery–pięć lat, tymczasem tysiące nowych miejsc może w tym czasie nasycić rynek i wpłynąć na pogorszenie wskaźników ekonomicznych.
Jeśli dodamy do tego rosnące problemy ze znalezieniem pracowników, to możemy być niemal pewni, że za kilka lat hotele będą prowadziły działalność w zupełnie odmiennych realiach ekonomicznych.