Piekło kobiet
Rozpowszechnienie aborcji ujawniło wiele problemów psychologicznych i psychiatrycznych u kobiet, które zdecydowały się na uśmiercenie nienarodzonego dziecka – pisze polityk i historyk.
Na manifestacjach aborcyjnych i w wystąpieniach feministycznych powraca hasło „piekło kobiet". Hasło to wymyślone w okresie międzywojennym przez Tadeusza Boya-Żeleńskiego, znanego propagatora aborcji i kolaboranta w czasie sowieckiej okupacji, miało ukazywać dramat kobiet, które nie mogły legalnie mordować swoich nienarodzonych dzieci. To hasło służyło później propagowaniu i legalizacji aborcji na życzenie. I dziś środowiska feministyczne do niego powracają, dążąc nie do zachowania „kompromisu aborcyjnego", ale właśnie wprowadzenia niczym nieograniczonego mordowania dzieci nienarodzonych, nawet aż do momentu urodzin.
Dziś to hasło ma przekonywać, że zakaz prenatalnego dzieciobójstwa jest skazywaniem kobiet na „piekło" uśmiercania dzieci w pokątnych warunkach. Bo w przeciwnym razie mogą rodzić się dzieci „niechciane". Można powiedzieć – zbędne, tak jak w systemach totalitarnych zbędnymi czy niechcianymi były grupy społeczne skazywane na eksterminację.
Syndrom poaborcyjny
Paradoksalnie istnienie „piekła kobiet" potwierdza współczesna psychologia i psychiatria. Rozpowszechnienie aborcji doprowadziło do ujawnienia wielu problemów psychologicznych, a nawet psychiatrycznych u kobiet, które zdecydowały się na uśmiercenie własnego nienarodzonego dziecka. Takie zaburzenia potwierdziły badania psychologiczne i psychiatryczne prowadzone...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta