Ochrona danych uderzyła firmy po kieszeniach
Zaostrzenie przepisów dotyczących przetwarzania danych osobowych nie tylko pociągnęło za sobą wzrost kosztów ponoszonych przez firmy, ale i ograniczyło część ich działalności.
Z punktu widzenia małych i średnich przedsiębiorstw RODO oznaczało kolejne procedury, kolejne obowiązki biurokratyczne, kolejny kłopot. Wszystkie zastanawiały się, jak do tego podejść: czy ulec ogólnej panice i wysyłać do klientów mnóstwo zawiadomień, tworzyć nowe stanowiska pracy czy też reagować spokojnie i może dać się obsłużyć w tym zakresie zewnętrznym specjalistom. Zwyciężyło to pierwsze.
Pieniądze szły na szkolenia, dostosowanie systemów informatycznych, audyty, pozyskanie pozwoleń klientów na przetwarzanie ich danych, tworzenie specjalnych stanowisk do spraw obsługi RODO.
– Zaostrzenie przepisów dotknęło praktycznie wszystkie spółki w naszej grupie. Najbardziej spółkę mediową, mniej agencję reklamową, a najmniej firmę produkującą oprogramowanie – mówi Tomasz Tomczyk, prezes zarządu Grupy K2.
Szacuje, że przygotowanie i wdrożenie wszystkich procedur kosztowało Grupę do tej pory setki tysięcy złotych. ©℗ —p.s., ziu
>A18-19, komentarz >A18