Lis i lew. Rzecz o postawach środowiska sędziowskiego
Z obozem rządzącym nie da się wygrać w otwartej walce
Bić się czy nie bić?" – to pytanie zadawał w 1976 r. Tomasz Łubieński w książce pod takim właśnie tytułem. Rzecz dotyczyła oceny sensu i skutków polskich powstań narodowych. Temat był wielokrotnie omawiany przez historyków i publicystów, począwszy od krakowskiej szkoły historycznej w XIX w., skończywszy chociażby na niedawnej publikacji „Obłęd 44" Piotra Zychowicza. Oczywiście problem jest bardzo szeroki i dotyczy w ogóle wyboru między romantycznym „mierzeniem sił na zamiary" a bardziej pozytywistycznym dostosowywaniem możliwie skutecznych działań do aktualnych realiów.
Uderzyli w stół...
Przed podobnym problemem stanęli ostatnio polscy sędziowie na skutek prowadzonej przez dwuwładzę ustawodawczo-wykonawczą ofensywy antysądowej, na którą składał się długi szereg inicjatyw ustawodawczych i propagandowych. Rozwój sytuacji sprawił, że przed sędziami coraz dotkliwiej staje kwestia odniesienia się do zachodzących wydarzeń. Na czerwcowym spotkaniu w Biurze RPO prof. Marcin Matczak obrazowo określił ten problem – nawiązując do „Księcia" Machiavellego – jako wybór między postawą lisa i lwa. Czyli między twardym oporem a działaniem uwzględniającym siły, środki i cele do osiągnięcia.
Lew czy lis? W dotychczasowych działaniach większość środowiska, w tym władze największego sędziowskiego stowarzyszenia Iustitia, opowiadały...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta