Kraj, o jakim marzył Mieszko I
Zbieram ludzi. Trzeba dać jasny sygnał Schetynie, że jedyną drogą do wygranej z populistami jest przejęcie zdrowego i patriotycznego elektoratu - mówi Arnold Masin, były wiceminister sportu, były prezes Ligi Polskich Rodzin,w 2014 r. kandydat PO na radnego.
Plus Minus: Jest pan dalej narodowcem?
Kto w młodości nie był skinem, ten na starość będzie...
Zaczynał pan w Narodowym Odrodzeniu Polski.
Pijaństwo, syf i nie ma sensu do tego wracać.
Jest sens. Jak pan tam trafił?
Przez stadion. Miałem 17 lat i mieszkałem w Bełchatowie. To był straszny czas. Nie wiedziałem, co zrobić ze swoim życiem. Szczerze mówiąc, to nie pamiętam, żeby wtedy była jakaś alternatywa.
Miał pan narodowe tradycje w domu czy wszedł pan z ulicy?
Z ulicy. Byłem zafascynowany Szczerbcem jako symbolem polskiej potęgi. Możliwość odczuwania dumy z bycia Polakiem w większej grupie to było coś, czego potrzebowałem. Wtedy nie było mody na patriotyzm i to mnie strasznie bolało. Nie było nigdzie flag czy orła. Wszędzie mieliśmy szarzyznę patriotyczną, a ja czułem się dumnym Polakiem.
Brał pan udział w ustawkach?
Już nie pamiętam.
Proszę sobie przypomnieć.
Dogadywaliśmy się przez telefon. Określaliśmy miejsce, po ile osób i był ogień. Nikt nie wyszedł z obrażeniami większymi, niż można by się tego spodziewać. To nie było nic spektakularnego. Nasze spotkania w ramach NOP to też nie było nic wielkiego. Chlaliśmy w parku i rzucaliśmy butelkami w jakiś żydowski pomnik. Ludzie myśleli, że jesteśmy groźni, a to wszystko,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta