Niespodzianki dopiero będą
Podniecenie przedwyborcze było ogromne i wszyscy oczekiwali niespodzianek. Ale gdy wieczorem w dniu głosowania ich nie było, nikt się specjalnie nie dziwił. Najdziwniejsze było właśnie to wcześniejsze podniecenie, kampania wyborcza, jej język i towarzyszące jej zdarzenia.
Gdy piszę te słowa w nocy z wtorku na środę, głosy nie są jeszcze policzone do końca, ale wiadomo już, że demokraci będą mieli większość w Izbie Reprezentantów, a republikanie zatrzymają większość w Senacie. Prezydent Trump ogłosił już zwycięstwo, ale to samo zrobili demokraci.
Wynik wyborów wskazuje, że przywrócona będzie, w jakiejś mierze, równowaga między władzą ustawodawczą i wykonawczą. Jednym z ciekawszych wniosków z tego głosowania jest to, że gdyby oddane dziś głosy miały się, tak jak dwa lata temu, przełożyć na głosy elektorów – w wyborach prezydenckich wygrałby kandydat demokratów.
Zazwyczaj „midterms election" – czyli głosowaniom w połowie kadencji prezydenta, gdy wybiera się cała Izbę Reprezentantów (435 posłów), jedną trzecią (ze 100 senatorów) Senatu i wielu (z 50) gubernatorów – towarzyszy bardzo niska frekwencją i atmosfera nudy. Najczęściej wygrywa partia inna niż ta, z której wywodzi się prezydent, ale za prawdziwe wybory uchodzą te, w których co cztery lata wybiera się głowę państwa. Tym razem częściej się mówiło, że te wybory są referendum w sprawie Donalda Trumpa, jego polityki, słów i szerzej – jego stylu prezydentury.
Jest to ciekawe dla zażartych europejskich zwolenników czy przeciwników jednomandatowych okręgów wyborczych: każdy system...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta