Gentleman odchodzi z Klasą
Przez kilka dekad był obiektem westchnień tysięcy kobiet. Łączył siłę mężczyzny i chłopięcy wdzięk. A teraz Robert Redford twierdzi, że już więcej nie pojawi się na ekranie.
Niczego nie można robić wiecznie. Gram od 21. roku życia. Teraz mam 82 lata. Wystarczy – mówi ostatnio w wywiadach Robert Redford. I zapowiada, że w filmie Davida Lowery'ego „Gentleman z rewolwerem" pojawił się na ekranie po raz ostatni. Pożegnalny tytuł wybrał nieprzypadkowo. Przed 15 laty przeczytał w „New Yorkerze" artykuł o starych gangsterach, którzy mimo upływu lat wciąż napadają na banki. Od razu zwrócił uwagę na Forresta Tuckera. Gentleman w każdym calu wydawał się świetnym materiałem na filmowego bohatera.
Dziesięć lat później Redford zadzwonił do chłopaka, którego debiut „Ain't Them Bodies Saints" zobaczył podczas festiwalu Sundance i zaproponował mu współpracę. David Lowery nigdy nie myślał o nakręceniu filmu z gangsterami i policjantami, ale – jak mówi – „są ludzie, którym się nie odmawia". Napisał scenariusz, jednak zanim postawił ostatnią kropkę, zrealizował disneyowską bajkę „Mój przyjaciel smok". Namówił Redforda na zagranie niewielkiej rólki, dzięki temu spędzili razem trochę czasu. Po zdjęciach wyrzucił tekst „Gentlemana z rewolwerem" i wszystko wymyślił od nowa.
„Skradnie ci serce" – głosi napis na plakacie filmu, który teraz otwiera festiwal Energa Camerimage, a w przyszłym tygodniu wchodzi do polskich kin. I nie ma w tym przesady. Redford jako stary gangster ma urok. Gra...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta