Chodzi o wolność słowa
Ambasador USA Georgette Mosbacher znalazła się w ogniu krytyki polityków PiS. To efekt m.in. listu do premiera Mateusza Morawieckiego ujawnionego w tym tygodniu. Politycy partii rządzącej zarzucają jej m.in. brak profesjonalizmu. W środę ambasador odniosła się do sprawy bezpośrednio. Zapewniła na Twitterze, że relacje z USA są bardzo dobre. Dodała jednak: „Wśród podstawowych wartości niesamowicie ważnych dla USA i dla mnie jest wolność słowa, wolność mediów i wolność intelektualnego dyskursu". Opozycja podkreśla, że PiS skłóca Polskę z najważniejszymi sojusznikami, a wyciek listu będzie miał negatywne konsekwencje dla relacji ze Stanami Zjednoczonymi. —mik