Mury nas nie obronią
Kiedy się ogląda pozostałości po Wielkim Murze Chińskim, trudno się uwolnić od natarczywej refleksji o absurdalności całej tej konstrukcji. Bo przecież musi się wyrywać ludzkiej wyobraźni, że obrona tak potężnego wału była w ogóle możliwa.
Poważny najeźdźca miał w arsenale tysiąc metod, by pokonać umocnienia. Znane doskonale były balisty, w powszechnym użyciu tarany i drabiny, była na koniec taktyka, na przykład pozorowanego ataku. Ludy Wielkiego Stepu, Hunowie czy później Mongołowie, umiały symulować natarcie, by odwrócić uwagę obrońców od swego prawdziwego celu. Jednocześnie przeprowadzały prawdziwy atak sto mil dalej na wschód czy na zachód i pokonywały umocnienia bez większych problemów.
Niby to jasne, a jednak mur budowano na przestrzeni 20 wieków, od czasów pierwszych cesarzy, aż po późną dynastię Ming. Budowano konsekwentnie, co musi świadczyć o skuteczności tego typu idei obronnej.
Całe północne i zachodnie Chiny są pełne pozostałości po konstruowanych przed wiekami murach i wałach. To zarazem dowód, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta