W poczuciu przesytu
Moda stała się wszechobecna i agresywna. Ale co naprawdę jest modne, nikt nie wie. Internet obalił mit niedostępności markowych pseudoluksusów. A system sterowany przez kilka wielkich korporacji powoli się wyczerpuje.
Uszyta z pozszywanych kawałków piór, włosia, sznurków, nitek, postrzępionych kawałków wełen różnokolorowa włosiennica przypomina bardziej Ciasteczkowego Potwora z Ulicy Sezamkowej niż kreację haute couture. Ale publiczności paryskich pokazów haute couture, które odbyły się w styczniu, jej pojawienie się na pokazie Martina Margieli specjalnie nie zdziwiło. Widzieli już wszystko, zresztą tutaj nikt nie oczekuje rzeczy „do noszenia". Haute couture było potrzebą XIX-wiecznej francuskiej klasy wyższej. Dziś to reklamowa orgietka mody, wydarzenie, którego zdjęcia mają obiec portale, rozsławić markę, spowodować wzrost sprzedaży perfum i galanterii. Światowi celebryci pojawią się, żeby obejrzeć piękne i dziwaczne kreacje. Ale kto kupi suknię Chanel, której wykonanie zabiera 800 godzin i która kosztuje setki tysięcy euro?
Do ekstrawagancji mody przyzwyczaiła się nie tylko ekstrawagancka publiczność, ale niemal wszyscy. W czasach czystego postmodernizmu w modzie wszystko jest możliwe. Podobnie jak w sztuce, która 100 lat temu proponowała sedes Duchampa, a dziś oferuje płyny fizjologiczne w puszkach. Wszystko można, a jednocześnie nic nie ma znaczenia. Przez Facebook, Instagram przewalają się miliony zdjęć. Większość z nich znika niezauważona w otchłani internetu.
Ten zalew trudno ogarnąć. Bombardowani ze wszystkich stron zdjęciami mody,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta