Co on tam wie
Znam Donalda Tuska od stanu wojennego. Zawsze gdy mógł wbić mi szpilę, to wbijał, gdy mógł powiedzieć coś krytycznego, to powiedział. Gdy mi ktoś mówi, że tamte rządy były lepsze od obecnych, bardziej praworządne, to odpowiadam: wolne żarty - mówi Zbigniew Bujak, w PRL jeden z liderów solidarnościowej opozycji, były szef Głównego Urzędu Ceł.
Plus Minus: W 1991 r. przepraszał pan za Solidarność. Czy dziś, po 28 latach, uważa pan, że to było słuszne?
Przepraszałem za sposób rządzenia naszej solidarnościowej elity, a miałem na myśli podejmowane wówczas decyzje prywatyzacyjne, reprywatyzację, przekształcenia własnościowe różnych firm. Pracowałem w Ursusie i jego kłopoty, a ostatecznie upadłość dotknęły mnie osobiście. Mieszkałem naprzeciwko Zakładów Dentystycznych MIFAM i w pewnym sensie z okien mieszkania obserwowałem ich upadek. Patrzyłem też, jak upadają Zakłady Jedwabiu Naturalnego w Milanówku, w których pracowała moja siostra Barbara, jedna z czołowych tkaczek. Jedwabne tkaniny żakardowe, które wiszą na ścianach Zamku Królewskiego, są jej dziełem.
Patrzył pan na upadek tych zakładów i serce pana bolało?
Bolało – to za mało powiedziane. Zdawałem sobie sprawę, że jestem świadkiem końca epoki. Ale najgorsze było to, że każdy z tych zakładów mógł odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Zakłady Dentystyczne MIFAM prawie całą produkcję lokowały już na rynkach europejskich. Potrzebowały oczywiście restrukturyzacji, ale nie dlatego upadły, że jej nie było. Zabiła je kretyńska decyzja dotycząca interpretacji taryfy celnej – po prostu narzucono im 30-procentową akcyzę na materiał, który w Europie dla celów medycznych miał akcyzę zerową....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta