Gry wojenne Kremla
Estonia i Finlandia zacieśniają współpracę na wypadek rosyjskiej agresji. Wraz ze wzrostem napięcia na linii Moskwa–NATO oba państwa coraz częściej stają się celem wrogich działań potężnego sąsiada.
Wiosną 2017 roku na Łotwie w podejrzanych okolicznościach zamordowanych zostaje dwóch przywódców rosyjskiej mniejszości. Informacja o zbrodni lotem błyskawicy obiega media społecznościowe. Z inspiracji kremlowskich służb w Rydze odbywa się wielotysięczna demonstracja rosyjskojęzycznej ludności. Nad maszerującym tłumem powiewają trójkolorowe flagi. Część protestujących niesie portrety Władimira Putina. W pewnym momencie ktoś rzuca cegłą w witrynę jednego ze sklepów. Po chwili w stronę policjantów zaczynają lecieć kamienie i koktajle Mołotowa. Rozzuchwaleni demonstranci demolują kolejne sklepy i podpalają samochody. Nagle rozlegają się strzały. Spanikowani ludzie rozbiegają się na wszystkie strony. Na ulicy pozostają ciała trzech studentek z Rosji.
Choć kobiety zginęły od kul snajperów specnazu, to rosyjskie media o atak obwiniają łotewskich nacjonalistów. Kreml zyskuje tym samym pretekst do ataku na Łotwę, Litwę i Estonię. Tak możliwy wybuch konfliktu z Moskwą widzi generał Richard Shirreff, były zastępca naczelnego dowódcy NATO w Europie. To, co wojskowy opisał jako political fiction w głośnej książce „2017. Wojna z Rosją", planiści w Tallinie i Helsinkach traktują jako realne zagrożenie.
Ciągłe zagrożenie
W lutym zeszłego roku Estończycy hucznie świętowali 100. rocznicę uzyskania niepodległości. Z tej okazji w całym kraju...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta